www.zabrze.aplus.pl

Zabrze Mikulczyce - Zespół Pieśni i Tańca Mikulczyce

Twórcy zepołu

Mikulczyckie Słowiki - autor: Józef Jaskółka

Trudno inaczej rozpocząć pisanie o DZPiT "Mikulczyce" niż od Janiny i Józefa Kolków oraz Ich dzieci - Bogusława, Iwony i Janusza. Od nich się wszystko zaczęło.


Rodzina Kolków z zespołem

Do Mikulczyc przybyli z Cieszyna w 1951 r. w poszukiwaniu pracy, z myślą o ułożeniu sobie dalszego życia i stabilizacji, z myślą także o przyszłości dla trójki swoich uzdolnionych dzieci.

Józef Kolek - ojciec rodziny - obejmuje stanowisko głównego księgowego w Kluczu Państwowych Gospodarstw Rolnych w Stolarzowicach, do którego należały PGR-y w Mikulczycach.

Działalność społeczna była jego pasją od najmłodszych lat, szczegó1nie zaś amatorski ruch artystyczny - sam trochę muzykował, grał m.in. na skrzypcach. W czasie swojej wieloletniej amatorskiej działalności artystycznej założył teatr ludowy w Stryju, orkiestrę w Drohowyżu, działał w stowarzyszeniach kulturalno-atrystycznych, a także w organizacji "Sokół".

Swoje zamiłowania i pasje potrafił zaszczepić całej swojej rodzinie - żonie i dzieciom. Największą troską Janiny Kolek było zapewnienie dzieciom i młodocianym pracownikom PGR opieki i bezpieczeństwa oraz pomocy w zakresie obowiązków szkolnych i zagospodarowaniu czasu wolnego.


Rodzina Kolków z zespołem

Przy pomocy męża - księgowego - organizuje świetlicę młodzieżową, a później dziecięcą. Udało się także uzyskać od Dyrekcji PGR dotacje finansowe na dożywianie i wyposażenie świetlicy w potrzebny sprzęt i gry świetlicowe. Siedzibą świetlicy było niewielkie pomieszczenie w jednym z zabudowań PGR "Nowy Dwór". Swoją działalność rozpoczęła w styczniu 1952 r.

W ten sposób Kolkowie zrealizowali swój pierwszy zamiar - zapewnili dzieciom i młodzieży stałą, w miarę atrakcyjną i pouczającą rozrywkę. Uzupełnili brakujące ogniwo pomiędzy domem a szkołą - stworzyli świetlicę, a potem Zespół, o którym już niedługo będzie bardzo głośno.

Najstarszy syn Bogusław był wtedy kilkunastoletnim uczniem uzdolnionym muzycznie - jak wszyscy w tej rodzinie. Swoje uzdolnienia rozwijał i ciągle doskonalił. Był w Zespole i dla Zespołu od początku do końca - przez 35 lat. Opracowywał programy muzyczne i taneczne. Kierował całością - zwłaszcza po śmierci Ojca w 1967 r. Aktualnie przebywa na emeryturze. Pracował łącznie przez 46 lat.


Nowy Dwór - budynek w którym mieściła się świetlica

Młodsze rodzeństwo - Iwona i Janusz - mieli wtedy po 11 lat. Występowali w układach tanecznych w pierwszej parze, świetnie śpiewali. Janusz grał w orkiestrze do 1980 r., Iwona występowała w Zespole do 1960 r. Po ukończeniu liceum pedagogicznego pracowała jako nauczycielka. Przez wiele lat zajmowała się organizacją zajęć pozalekcyjnych w szkołach, a potem uczyła z ogromnym zaangażowaniem i wspaniałymi wynikami historii w Zespole Szkół Elektryczno-Elektronicznych w Zabrzu-Mikulczycach. Janusza interesowała poligrafia i w tym kierunku się kształcił. Bracia Bogusław i Janusz ożenili się z członkiniami Zespołu - Bogusław z Teresą Broją, a Janusz z Krystyną Kowolik.

Zaangażowanie całej rodziny KoIków w organizację i rozwój Zespołu przyniosło w krótkim czasie bardzo dobre efekty.

Z PGR-u do Belwederu... i dalej

Nie dla samego rymu użyto tego określenia. Tak bowiem można by w największym skrócie przedstawić artystyczny życiorys Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca "Miklczyce", który za sprawą rodziny Kolków pojawił się na kulturalnej mapie Polski na początku 1952 r., a pierwszy jego występ miał miejsce w PGR "Mikulczyce" w dniu 1 maja tegoż roku.


Zespół w czasie występu

Był to wtedy dziewięcioosobowy zespolik z bardzo skromnym repertuarem. Dla Kolków był to jednak znak nadziei i bodziec do dalszej pracy. Znaleźli się też życzliwi ludzie, kochający muzykę i taniec, a nade wszystko kochający dzieci, którzy włączyli się i wsparli twórców tego Zespołu. Znalazły się też pieniądze, bez których niewiele można zdziałać. Chociaż dobre chęci, a nawet entuzjazm także nie były bez znaczenia. Jeszcze w tym samym roku Zespół wystąpił jedenastokrotnie w Zabrzu i pobliskich miejscowościach. I tak to się zaczęło. Pierwsze laury na przeglądach miejskich i okręgowych. Pierwszy występ w stolicy województwa. Pierwsze niezapomniane "dożynki" w Warszawie, a także występy w salach Ministerstwa Kultury i Sztuki, gdzie po raz pierwszy pojawia się określenie "Mikulczyckie Słowiki". Na początku lat 60., kiedy Zespół wstępuje do ZHP i staje się Szczepem Drużyn Artystycznych, jego sława się ugruntowuje i wchodzi na stałe w krajobraz kulturalno-artystyczny Polski. Bogusław Kolek obejmuje w całości kierownictwo Zespołu. Prowadzi szczep, nad którym patronat obejmuje Komenda Hufca ZHP w Zabrzu. W latach 1967-1973 przez trzy kadencje jest wybierany na komendanta Hufca. W 1969 r. społeczeństwo Zabrza przekazuje harcerzom nową i nowoczesną siedzibę - Dom Harcerza - i w ten sposób umożliwia dalszy rozwój i aktywną działalność ZHP, w tym także Szczepowi Drużyn Artystycznych. Zespół odnosi wiele błyskotliwych sukcesów w latach 60. na kolejnych przeglądach szczepów artystycznych ZHP. W lutym 1967 r. Zespół wraz z B. Kolkiem otrzymuje najwyższe odznaczenie harcerskie: "Za zasługi dla ZHP" . Kilka lat wcześniej z okazji dziesięciolecia Zespołu Komenda Chorągwi ZHP funduje sztandar, który został wręczony uroczyście w czasie zjazdu Chorągwi Katowickiej ZHP. Przez całe lata 60. i 70. Zespół pracuje systematycznie i ciągle na " wysokiej fali". Zaproszenia na występy i koncerty napływają z całego kraju. Zespół uczestniczy w imprezach masowych transmitowanych przez TV o zasięgu krajowym i Interwizję, m.in. w warszawskiej Sali Kongresowej, na Stadionie X-lecia w Stolicy i na Stadionie Śląskim w Chorzowie, DMiT w Zabrzu i Moście Przyjaźni w Zgorzelcu. Powstało też wiele specjalnych programów TV poświęconych wyłącznie DZPiT "Mikulczyce". Zespół występował np. w Belwederze z okazji Dnia Dziecka, w Urzędzie Rady


Zespół w czasie występu

Ministrów, w kilku warszawskich teatrach, np. w Teatrze Wielkim na zakończenie IV Zjazdu ZHP, w Wilanowie, na Bielanach... Każdy występ-koncert był wydarzeniem artystycznym, które się długo pamiętało. Po jednym z występów w Sali Kongresowej recenzent "Sztandaru I Młodych" pisał: "Liczni zwolennicy mikulczyckiego zespołu z niekłamaną przyjemnością obejrzeli tańce ludowe z wszystkich stron Polski. Pełny temperamentu i żywiołowego wdzięku "Oberek" zakończył I część spektaklu. Po przerwie Sala Kongresowa stała się świadkiem jednego z najstaranniej opracowanych i najgoręcej przyjętych przez widownię popisów wokalno-tanecznych". Takich opinii, recenzji, ocen było w prasie bardzo dużo, tylko niektóre zachowały się w materiałach archiwalnych, kompletowanych z okazji jubileuszu pięćdziesięciolecia Zespołu. W 1965 r. rozpoczyna się seria wyjazdów zagranicznych. Pierwszym etapem są Węgry, gdzie odbywa się Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny w Balatonfoeldvar, nawiązując po drodze pierwszy kontakt z młodzieżą polonijną w mieście Poróba w Czechach. Był oczywiście występ - pierwszy występ za granicą. Z Węgier Zespół wraca z I miejscem. I to był pierwszy międzynarodowy sukces Zespołu. Echa tego sukcesu spowodowały, że rok później Zespół wyjechał na cały miesiąc do Francji. Odbyło się to w ramach wymiany grup młodzieży. Młodzież francuska przyjechała do Polski, przebywała w Chorzowie na tzw. MALCIE (Międzynarodowa Akcja Letnia), a nasi we Francji goszczeni przede wszystkim przez Polonię. Kolejna podróż zagraniczna to NRD - obóz pionierski do Holzenersehe. Po powrocie znowu do Czechosłowacji na Koncert Przyjaźni transmitowany przez Interwizję. Ma też miejsce drugi wyjazd do Francji. W Paryżu odbywa się Wielki Koncert "Na rzecz Pokoju i Przyjaźni wszystkich dzieci świata", gdzie nasz Zespół zajmuje III miejsce po Związku Radzieckim i Argentynie. Zespół przez wiele lat uczestniczy lub sam organizuje wakacyjne akcje letnie, obozy harcerskie latem i zimą. Często są to wspólne wyjazdy z dziećmi Polonii Zagranicznej. W latach 1954-1965 takich kolonii i obozów odbyło się 21 na terenie Polski i za granicą np. Czechosłowacja, Węgry, NRD, Francja. W Kraju najczęściej na Wybrzeżu: Gdańsk, Sopot, Łeba, Mielno, Kołobrzeg. Były harcerskie obozy w ramach akcji "Zamonit", "Malta" i wiele innych. Należy jeszcze dodać akcję "Aurora", kampanię przed IV zjazdem ZHP, Lipiec Muzyczny w Olsztynie i inne. Bardzo liczną obecność w Trójmieście dzieci i młodzieży ze Śląska w czasie wakacji jedna z gazet nazwała "najazdem małych Ślązaków na wybrzeże". W tych najazdach uczestniczył przez wiele lat Zespół z Mikulczyc. Trzeba dodać, że była to bardzo aktywna i barwna grupa, której obcy był bierny wypoczynek wakacyjny. "Mikulczyckie dzieci" pracowały ciągle - występowały, koncertowały, odwiedzały zakłady pracy, sąsiednie kolonie, uczestniczyły w obchodach świąt i imprez masowych. Mieszkańcy i wczasowicze byli zachwyceni i pełni podziwu dla "małych Ślązaków" z Mikulczyc koło Zabrza - jak często pisano w gazetach.

Szukaj

Menu

Losowe zdjęcie

Zabrze

więcej»

Dobrze wiedzieć

W grudniu 1924 roku odnotowano w Zabrzu przerwanie linii tramwajowej nr 4 przekraczającej w Porembie granicę polsko-niemiecką. Powodem tego było pęknięcie tam przy ulicy Wolności (Kronprinzenstrasse) głównego wodociągu zaopatrującego Zabrze i okolice w wodę z Zawady. Pasażerowie zmuszeni byli w miejscu awarii do przesiadki i odbycia części podróży piechotą. W Zabrzu wystąpiły trudności w zaopatrzeniu w wodę.

____________________________

Aż do końca lat trzydziestych posiedzenia rady miasta Zabrze odbywały się w auli szkolnej! Była to szkoła przy obecnym placu Warszawskim. Powodem tego była ciasnota w starym ratuszu Zabrza przy ul: Miarki. Biura urzędu miasta rozrzucone były w kilku budynkach Zabrza. Sytuacji tej zaradziło dopiero wybudowanie nowego ratusza przy ulicy Powstańców Śląskich, który służy władzom miasta Zabrze do dziś.

Dobrze wiedzieć

Dnia 30 stycznia 1796 roku, w kościele parafialnym w Bielszowicach, do którego należeli również mieszkańcy Pawłowa odbył się niecodzienny ślub dwóch jego mieszkańców. Na kobiercu ślubnym stanęli pan "młody", wdowiec o imieniu Piotr Piskorz, wieku 95 lat. Jego wybranką była panna "młoda", wdowa Jadwiga Skubelska w wieku lat 50 z części Pawłowa zwaną Dorotką. Na skutek tego małżeństwa stan liczebny mieszkańców Pawłowa nie uległ chyba powiększeniu.

Losowe zdjęcie

Zabrze

więcej»

Zobacz również

Zabrze MakoszowyZabrze Makoszowy

Gwałtowne odejście od rolnictwa oraz uprzemysłowienie w Makoszowach, rozpoczyna się wraz z budową kopalni. W 1900 roku pod Makoszowami rozpoczęto budowę dwóch szybów, zwanymi "Szybami Zero". Wydobycie węgla rozpoczęto w kwietniu 1906 roku. Zatrudnionych było ponad 4.500 górników. Makoszowy w 1904 roku...

więcej»

Dobrze wiedzieć

Według jednej z zabrzańskich legend nazwa Zabrze wywodzi się od nazwiska Zabrzeski, pierwszego właściciela Zabrza. W owym czasie Śląsk jak i Zabrze należały do Polski. Pan Zabrzeski zaproszony został przez jednego z piastowskich książąt na polowanie, w którego trakcie wydarzył się ten oto wypadek. Książę nie zauważył zbliżającego się do niego niedźwiedzia i wtedy Zabrzeski nie zważając na własne życie rzucił się jemu na ratunek. Przepędziwszy niedźwiedzia wyratował Piastowicza z niebezpiecznej opresji. Szlachetny książę zapragnął odwdzięczyć się i obiecał, że podaruje mu tyle ziemi ile zdoła on objechać jednego dnia na koniu. Na to wyszukał sobie Zabrzeski najlepszego konia w okolicy i ruszył w objazd, aby zdobyć sobie włości, jako przyrzekł mu książę. Legenda mówi, że zdołał objechać tą połać ziemi, na której obecnie znajdują się Zabrze, Zaborze, Pawłów, Bielszowice, Kończyce, Makoszowy, Sośnica, Maciejów, Mikulczyce, Tarnowskie Góry i Świerklaniec. Jeszcze niedawno starszy mieszkaniec Zabrza opowiadał mi to, jako prawdziwą historię.

Wirtualne muzeum


Zalepki, winiety, są formą nalepianej pieczęci, wykonanej z grubszego papieru lub obecnie z foli, z wytłoczonym napisem i najczęściej symbolem instytucji która ją wydała. Służą one do nalepienia na dokument lub korespondencje, zalepienia urzędowej koperty (podobnie jak pieczęć lakowa), lub przylepienia końcówek sznura łączącego ze sobą kartki wielostronicowego pisma np. notarialnego, świadectwa itp. Pierwowzorem winiet były pieczęcie odciskane w gorącym laku wylanym na kartke papieru.

więcej»

Dobrze wiedzieć

Tak zwana TRAGEDIA ŚLĄSKA, czyli internowanie ogromnej ilości mężczyzn i w dużej części wywóz ich w głąb ZSRR do robót przymusowych nie ominęła także Zabrza. Byli to najczęściej rdzenni Ślązacy. Z obecnych dzielnic Zabrza internowano ponad 8, 6 tys. osób. Z tego według odnalezionych wykazów ponad 5, 7 tys. wywieziono do pracy w kopalniach ZSRR. W Rokitnicy internowano prawie 25% zamieszkałych tam mężczyzn. Duża część wywiezionych umierała już w trakcie transportu. Bardzo wielu na skutek chorób, niedożywienia i ciężkiej pracy. Zabierano ich z domu, z pracy, z ulicy. Pozostałe bez żywicieli w Zabrzu rodziny cierpiały głód i niedostatek. Wiele osamotnionych żon decydowało się na wyjazd razem z dziećmi do Niemiec, nie widząc w Zabrzu możliwości przeżycia. Niewywiezioną część internowanych osadzono w poniemieckich obozach, również w Oświęcimiu, gdzie umierali masowo z głodu, chorób czy na skutek tortur. W czasie aresztowań i wysiedleń popełniano wiele nadużyć wysyłając do katorżniczej pracy lub do Niemiec nawet powstańców śląskich.